MUŁY- SZLAMY 2012!!! |
Witam! Wróciłem dzień wcześniej niż planowałem. Koledzy zostali, ale myślę że wyjadą w piątek, a nie jak planowali w sobotę.Przyczyn jest kilka. Tu w telegraficznym skrócie tylko je zasygnalizuję. Po pierwsze rzeczywiście " zadupie" jakich mało. Po drugie miejsce bardzo urokliwe.I na tym się kończą plusy dodatnie. Niestety plusów ujemnych jest przewaga. Ryby nie współpracowały prawie wcale. Nie liczę jednego lina, złowionego raczej przypadkowo. Nasuwa się pytanie - nie bioro, bo nie bioro? Czy może nie bioro, bo nie zarybiajo?!A może jak pani gospodyni powiedziała: Trzeba mieć umiejętności! Wychodzi, że siedmiu facetow przez kilka dni nie łowi żadnej ryby, którą można się pochawlić bo nie mają umiejętności! Życie jest przekorne i może to racja! Choć osobiście mam wątpliwości co do tego stwierdzenia. I rzecz najważniejsza zostalismy potraktowani dość obcesowo ujmując rzecz delikatnie. Warunki mieszkaniowe dalekie od jaklich kolwiek standardów w tego typu obiektach. Niezbyt czysto,żeby nie powiedzieć brudno. Minimum nakładów, a maksimum zysków. Tak by to niestety wyglądało! Jak mi się uleży to napiszę więcej szczegółów o naszym pobycie.Towarzysko jak zawsze wspaniale. Ekipa Artura - przesympatyczna! Szkoda,że tak daleko od siebie mieszkamy. Kilka zdjęć Domek, raczej komórka noclegowa Artuta i spółki! Moje i Jurka z jego bratem miejsce noclegowe. P.S. Koledzy też pewnie coś napiszą. Ja w przyszłym tygodniu ruszam na zachodni kraniec Polski do Łagowa Lubuskiego! |