PILKER NA DORSZA
jakiego polecacie? Prosze o wasze opinie.
Na takiej wyprawie to głównie dorsz. Zdarzają się przypadki złowienia na pilker : flądry, węgorzycy, diabła morskiego, okonia (o sandaczu nie słyszałem) a przy wyciąganiu pilkera przy powierzchni zdarzają się szczęśliwcom troć lub łosoś a w cieplejszych miesiącach belona.
Pręt jest ciężarkiem - dół przecięty pod kątem prostym, góra pod dużym skosem by łatwo przewiercić i wstawić duże kółko łącznikowe. Zestaw uzupełniają dwa haki na bocznych trokach np kupne przywieszki lub gołe haki. Można zawiązać samemu na żyłce 0,8 lub 1,0mm zależy jaką masz mocną plecionkę. Pilker na wraku grzęźnie albo w blachach albo w resztkach sieci lub zaczepionych linach (częściej). Pręt nie ma kotwiczki i jest 15 razy tańszy w razie zerwania. Jeśli już zaczepisz hakiem z przywieszki to często pęka zestaw w połowie i masz jeden hak do wykorzystania. Straciłeś jeden hak i pręt ze złomu zamiast pilkera w cenie od 15 zł w górę. Ponadto zardzewiały pręt leżący na wraku nie powoduje zatrucia środowiska bo rdzy tam dość, ryby też go nie zaatakują. Urwany pilker nadal bywa "łowny", zaatakuje go dorsz i powiesi się na jego kotwiczce albo przepływając obok rozetnie sobie bok na jego kotwicy. Ponadto nie wiem jaki jest skład farb, często fluorescencyjnych użytych do malowania pilkera...


  PRZEJDŹ NA FORUM